Optymizm wraz upływem dnia i zmęczeniem przechodzi w zwątpienie i zachwianie wiary w sukces, ocierając się w bardziej pochmurne dni o pesymistyczne „ nie dam rady” i „po co mi to było”.
Chyba każdy właściciel nawet najmniejszej firemki łapie od czasu do czasu takiego doła. Tym razem trafiło na mnie.
A może to jak z nauką jazdy na rowerze „jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz”?
Zbudowanie Placu Francuskiego chodziło za mną od kilku lat. Było to marzenie, które w pewnym momencie stało się realnym zaplanowanym celem. Prace budowlane na dobre ruszyły w połowie tego roku. I już mam się poddawać? W końcu na postawienie porządnej budowli trzeba trochę czasu zaczynając od solidnych fundamentów. Co to za fundamenty? O jednym już pisałam tutaj. To uczciwa ocena swoich możliwości. W maratonie nie biegnie się bez wcześniejszych przygotowań i w klapkach.
OK, będąc więc z natury optymistką i wierząc , że po każdej burzy świeci słońce, wstaję, otrzepuję łapki i zabieram się do roboty. I chyba nie jestem w tym oryginalna bo cóż innego pozostaje. Plac Francuski to jeszcze wiele wyzwań przede mną.
źródło zdjęcia: https://www.schneiderelectricparismarathon.com/us/gallery/videos-photos.html#tab-photos
Tags: blog Plac Francuski, firma, przedsiębiorca, własna działalność obawy
Napisz komentarz