Firma otwarta. I co dalej? Z czym są związane największe obawy początkującego przedsiębiorcy? Przede wszystkim z ryzykiem porażki. Chyba także z brakiem poczucia bezpieczeństwa. Zburzeniem stabilizacji, stałego rytmu życia. Tylko, czy praca na etacie nam to wszytko zapewnia? Oczywiście podjęcie decyzji o byciu sobie sterem, żeglarzem i okrętem nie jest łatwe, aczkolwiek mam kiedyś żałować, że zabrakło mi odwagi na realizację własnych marzeń? Mam patrzeć, jak czas przepływa mi bezproduktywnie (przynajmniej z mojego punktu widzenia 😉 między placami?
Jak często pojawia się pytanie, czy dam sobie radę? Regularnie. Przynajmniej w moim przypadku.
Co pomaga? Wzmacnianie wiary w siebie. A przede wszystkim uczciwa ocena własnych możliwości. Bez naciągania, przymykania oka i oszukiwania samego siebie bo to pierwszy krok do klapy przedsięwzięcia. Analiza SWOT się kłania. Już taką dla sobie przygotowałam, traktuję to jednak jako narzędzie dynamiczne. Cały czas uzupełniam o nowe informacje. Zastanawiam się, w jaki sposób zrekompensować niedobory (ach ten mój brak systematyczności) i efektywnie wykorzystać nadwyżki.
Prowadzenie własnej firmy przypomina czasami huśtanie się na huśtawce, raz na górze, raz na dole. Niekiedy kręcimy się w miejscu, jak na karuzeli. Najważniejsze to znać swój cel.
Napisz komentarz