Galettes. Często śnią mi się po nocach. Dzieciątko przynoszące prezenty pod choinkę chyba w tym roku głębiej zajrzało w zakamarki mojej podświadomości i sprezentowało mi wymarzone urządzenie do smażenia naleśników. No i oczywiście pozostali członkowie rodziny nie mieli szans na wniesienie sprzeciwu. Na obiad przenieśliśmy się kulinarnie do Francji a na talerzach pojawiły się słynne bretońskie naleśniki z mąki gryczanej.
Mąka gryczana wytwarzana jest z gryki. Do Francji dotarła bardzo dawno temu w czasach wypraw krzyżowych. Ciemnej barwie zawdzięcza swoje francuskie imię- farine de sarrasin- saraceńska. Dlaczego tak sobie upodobała Bretanię? Gryka rośnie nawet na nieurodzajnych bretońskich glebach. Szybko dojrzewa. Ponieważ mąka gryczana nie nadawała się na chleb, przyrządzano z niej placki pieczone na gorącym płaskim kamieniu zwanym jalet stąd ich nazwa- galettes. Czy wiecie, że w Bretanii te naleśniki są też elementem tradycyjnego obrządku zawarcia małżeństwa? Panna młoda rzucała pierwszy usmażony w nowym domu naleśnik na szafę w celu wkupienia się w łaski wcześniejszych mieszkańców.
Aby usmażyć pyszne galettes wystarczy patelnia i kilka łatwo dostępnych składników.
PRZEPIS PODSTAWOWY NA OKOŁO 12 NALEŚNIKÓW
Potrzebujemy: 210 g mąki gryczanej, 1/2 łyżeczki soli morskiej lub gruboziarnistej, niejodowanej, około 1/2 litra wody, 2 jajka. W niektórych przepisach pojawia się także rozpuszczone masło lub smalec wlewane od ciasta. W tym wypadku zastępujecie 1 jajko 2 łyżkami tłuszczu. Sprawdźcie obydwie wersje i wybierzcie tą, która bardziej Wam odpowiada.
Mieszamy wszystkie składniki i odstawiamy ciasto na kilka godzin. Ciasto nie może być za gęste. Powinno się bez problemu rozpływać po patelni. W razie konieczności dodajcie trochę wody. Mocno rozgrzaną patelnię smarujemy niewielką ilością oleju lub rozpuszczonego masła. Wlewamy cieniutką warstwę ciasta. Dobre galettes powinny być cienkie prawie przeźroczyste. Smażymy z obydwu stron.
Jednym z najbardziej popularnych sposób serwowania tego przysmaku są galettes complètes, czyli z szynką, żółtym serem i wbitym na górę jajkiem z brzegami złożonymi w kwadrat- zobaczcie na zdjęciu. W czasie pobytu w Bretanii objadałam się galettes ze słonym karmelem, w którym obowiązkowym składnikiem jest solone masło. O maśle wkrótce na blogu. Niecierpliwych, ciekawych przepisu na słoną odmianę karmelu zapraszam do lektury książek jednego z moich guru kuchni francuskiej Davida Lebowitza. Proponowana przez niego wersja tego niesamowitego sosu jest wyśmienita. A wszystkim bez wyjątku życzę bon appetit.
źródło zdjęć: https://pl.pinterest.com/pin/492510909229860255/, https://pl.pinterest.com/pin/375628425143255120/
Follow my blog with Bloglovin
Napisz komentarz