Francuskie sery to w sumie temat na osobną książkę a nie wpis na blogu. Dlatego my będziemy je poznawać w odcinkach. Jakiś czas temu zaprosiłam na fanpage Placu Francuskiego w serową podróż po Francji. Camembert, czy też brie są powszechnie w Polsce znane. Ale MAROILLES? Wyruszamy w drogę na do krainy Ch’tis jak nazywają mieszkańców Północnej Francji pozostali Francuzi. Maroilles był produkowany już w Średniowieczu. Wytwarzany z mleka krowiego. Ma charakterystyczny kwadratowy kształt, oślizgłą pomarańczową skórkę i naprawdę śmierdzi, aczkolwiek eufemistycznie w towarzystwie można stwierdzić, że wyróżnia się charakterystycznym ostrym zapachem. Niemniej jego odmiany są znane jako „śmierdziel z Lille”, „stary śmierdziel”, „stary durknięty”. Kanadyjska podróbka z Quebeku zwie się zaś „krowi diabeł” (zaczerpnięte z „Podróży po stołach Francji” Ludwika Lewina, na marginesie polecam lekturę, do delektowania się, tak jak serem Maroilles). Pozostawiam bez komentarza.
Nie zrażajmy się jednak jego wonią bo w smaku jest doskonały. Ostry smak dosyć długo pozostaje w ustach. Ponoć koneserzy jadają osobno miąższ i skórkę. Świetnie komponuje się z piwem. Doskonały także na ciepło np. na tartach. Gdy przebywałam przez jakiś czas na francuskiej północy miał swoje stałe miejsce w lodówce. Jeżeli jednak będziecie chcieli przywieźć Maroilles z Waszych podróży po Francji, nie zapomnijcie go porządnie zapakować. No chyba, że jego zapach tak przypadł Wam do gustu, że może się za Wami ciągnąć przez całą drogę.
źródło zdjęć:
https://boutique.fromagerie-mauron.fr/shop/prod/id/SP4d352559d1114/MAROILLE_AOC_FOUQUET_575G.html https://blog.laruchequiditoui.fr/le-chti-poulet-au-maroilles-recette-typique de-chnord
Napisz komentarz